O czym marzymy? Czego potrzebujemy? Co jest dla nas teraz ważne? Na czym się skupiamy?
Czasami, a może nawet dość często dajemy się oszukać, że potrzebujemy bardzo wiele. Wmawia się nam, że będziemy spełnieni dopiero gdy… coś zobaczymy, coś będziemy posiadać, coś osiągniemy… Tu przychodzą mi do głowy bardzo proste hasła: podróże, eleganckie mieszkanie, wypasiony samochód, piękna sylwetka lub wysoka pozycja w pracy.
I jakkolwiek zgadzam się, że cudownie jest mieć super rzeczy, ciekawą pracę czy móc podróżować po świecie to myślę też, że te rzeczy nie będą nas tak mocno cieszyły jak by mogły kiedy nie docenimy zwyczajności.
Zwyczajność?
Co mam na myśli mówiąc zwyczajność? Zwyczajne może stać się śniadanie z ukochaną osobą, zwyczajne może być gotowanie obiadu czy oglądanie filmu w piżamie. Zwyczajne czy też oczywiste może stać się to, że ktoś jest i patrzy nam w oczy, że ktoś zrobił nam kubek ciepłej herbaty, że mam z kim porozmawiać, że mogę spać w nocy w ciepłej pościeli…
Zwyczajne stają się sprawy i rzeczy do których się przyzwyczaimy, które być może na początku bardzo nas cieszyły, a z czasem się opatrzyły i stały oczywiste.
Czy dopiero utrata może pokazać nam jak wiele mamy i jak dobra potrafi być zwyczajna codzienność? Myślę, że nie. Pomocne w docenianiu codzienności jest skupianie się na tym co już mamy. Uważne spoglądanie na świat, nazywanie i dziękowanie za to co nas otacza.
Co możemy zrobić?
Jeśli się modlicie to możecie w czasie modlitwy docenić i podziękować za to co macie. Jeśli lubicie notatniki to możecie na ich stronach zostawić raz na jakiś czas kilka słów wdzięczności. Możemy też rozmawiać z codziennie spotykanymi ludźmi o pięknie płynącym ze zwyczajności. Po pierwsze wtedy my nazywamy nasze sprawy i możemy się z nich ucieszyć, a po drugie możemy zainspirować naszego rozmówcę aby też dostrzegł dobro w swojej zwyczajności. Dwie korzyści za jednym zamachem.
Cześć dzięki za post !
Cześć 🙂 Proszę! 🙂