Jakiś czas temu czytając książkę, natknęłam się na rozdział, po którego przeczytaniu pomyślałam sobie, że kiedyś poruszę ten temat na blogu. Napiszę wpis dotyczący tego tematu… i właśnie się to urzeczywistnia. Piszę.
W drodze na szkolenie
Pamiętam, jak kilka lat temu w lutym pojechałam z Rzeszowa do Przemyśla przeprowadzić szkolenie. Wyjechałam wcześniej, aby spokojnie zajechać na czas, ale okazało się, że w centrum Przemyśla wcale nie było łatwo znaleźć wolnego miejsca parkingowego, więc krążyłam, krążyłam, aż w końcu znalazłam jakieś miejsce na wzniesieniu. Zaparkowałam na poboczu, na górce, po czym spostrzegłam, że to miejsce, w którym można parkować na krótko – więc musiałam przeparkować samochód. Okazało się, że to wzniesienie jest tak pokryte lodem i zupełnie jeszcze nieposypane piaskiem czy solą, że moje auto ani myśli jechać do przodu. Koła kręciły się w miejscu i jak by wszystkiego było mało, to za mną stał jeszcze inny samochód.
Możecie sobie wyobrazić mój stres… za chwilę szkolenie, za mną auto więc jak się obsunę, to uderzę w inny samochód. Moje auto nie jedzie do przodu, bo pod kołami jest lód. Jak zostawię samochód w tym niedozwolonym miejscu, to mogę w najlepszym razie dostać mandat.
I będąc kropce, w obcym mi mieście nagle pojawił się jakiś mężczyzna, który zaczął pchać mój samochód, sam nie dawał rady, więc dołączył do niego kolejny mężczyzna… i ciach… pomogli mi i wypchali mi samochód. Pojechałam! Cóż to była za ulga i radość! Zaparkowałam w innym miejscu, zdążyłam na szkolenie i nie mogłam uwierzyć, że tak się sprawy potoczyły… Miałam szczęście, że tamtego dnia spotkałam anioły na mojej drodze.
Codziennie stają na naszej drodze
Wielokrotnie dostrzegam takie interwencje w moim życiu, dużo częściej mniej spektakularne, może nie aż tak stresujące, ale… takich działań w moim życiu jest sporo. A te, co mam w głowie to tylko część, te, które zauważyłam i zapamiętałam. A ile jest takich, których w ogóle nie dostrzegłam, a one miały miejsce? Pewnie ogrom…
I czyż nie jest tak, że wiele różnych aniołów staje w codzienności na mojej i twojej drodze. Czy nie jest tak, że czasem drobne gesty, spotkania, słowa mogą coś zmienić, pomóc, dać to, czego aktualnie poszukujemy czy potrzebujemy.
I czyż to nie jest piękne, że każdy z nas niejednokrotnie nawet nie wiedząc o tym, może był dla kogoś aniołem. Może dał coś z siebie, odegrał jakąś, nawet najmniejszą rolę w czyimś życiu. Pewnie częściej jest to nieświadome.
W rozdziale, o którym wspomniałam na wstępie, było napisane tak…
Aniołowie, postawieni przy drodze, nie są kwestią fantazji, lecz dostrzeżenia przyczynowej więzi zdarzeń. To sprawa racjonalnego myślenia przy ciągłej obserwacji i porównawczej analizie. To, co nazwałem tutaj aniołem, jest na wszystkich ludzkich ścieżkach, i stawia go tam Bóg. Nie każde oczy widzą w ten sposób. Te częściej istnieją w przyrodzie, niż pozwala nam to stwierdzić nasza zdolność dostrzegania.
Przy drodze stają aniołowie. Wielu niewidomych ociera się o nich, nie wiedząc o tym ani nie pojmując czemu.
Powyższe słowa napotkałam w książce Życie jest światłem Włodzimierza Sedlaka. Urzekły mnie. Zostały ze mną dlatego zapragnęłam się nimi podzielić.
Być może w swojej codzienności jesteś aniołem, a nawet tego nie wiesz. Oby tak było.
Być może jak pomyślisz sobie o różnych wydarzeniach, w twoim życiu to zobaczysz dotąd niedostrzeganych aniołów. Spojrzysz trochę inaczej na otaczający cię świat. Otworzysz serce na przestrzenie do tej pory niedostrzegalne.