Dwa lata temu poznałam Anię. Szybko odkryłyśmy, że jesteśmy z tego samego roku i miesiąca ale nie to było najistotniejsze. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie poprzez pomysł na siebie, odwagę w działaniu i wyrażaniu swoich opinii. Ania rozwija swoje pasje, dodaje otuchy innym i pokonuje przeciwności. Zapraszam Was do przeczytania naszej rozmowy oraz poznania Ani i jej perspektywy.
Aniu, piszesz bloga Inna Perspektywa od 4 lat. Czym jest on dla Ciebie?
Piszę go nieco dłużej, ale „na poważnie” i w takiej formie jakiej jest teraz niemal od czterech lat. Mój blog jest dla mnie przede wszystkim realizacją pasji, ale pewnie też pewną formą autoterapii. Początkowo strona miała mieć charakter bardziej osobisty, ale z biegiem czasu okazało się, że w głównej mierze jest to miejsce o książkach, choć piszę też m.in. o siatkówce i o filmach.
Pamiętasz co te 4 lata temu skłoniło Cię do tego aby pisać o sobie, o tym co dla Ciebie ważne, o swoich pasjach?
Dwie rzeczy. Po pierwsze wtedy wygasła moja współpraca z jednym z portali czytelniczych i nagle poczułam, że będzie mi brakować pisania o swoich wrażeniach i kontaktu z czytelnikami. Równocześnie miałam trudny czas pod względem osobistym. Któregoś dnia czytałam wywiad z pewną aktorką, którą podziwiam, która zwykła mawiać „jeśli los daje ci pod nogi worek cytryn, to poszukaj czegoś by zrobić z nich lemoniadę”. Od jakiegoś czasu miałam już blog o grafice komputerowej ale stwierdziłam, że aby poradzić sobie z bólem, który czułam prywatnie, połączę wszystkie swoje pasje w jednym miejscu. To był mój cukier. Tak powstała Inna Perspektywa.
Myślę, że wiele osób zada sobie pytanie w jaki sposób blog może być formą radzenia sobie z bólem? Co konkretnie Ci pomaga?
Gdzieś wyczytałam, że gdy ma się jakiś trudny problem, warto znaleźć taką sferę która pozwoli uciec na moment od problemów. Nagle w moim życiu zaczęło dziać się tyle, że nie miałam czasu, by myśleć o rzeczach, na które nie mam wpływu. Jestem bardzo skryta i pisanie pomaga mi wyrażać siebie i swoje pasje bez konieczności udziału w hucznych eventach. Wokół mnie zaczęli się pojawiać ludzie o zbliżonych zainteresowaniach, którzy dodają mi pewności siebie. Często nazywam ich Mentorami, choć nie wszyscy to lubią. Faktem jest że dziewięcioro uznanych blogerów, do których napisałam, że zakładam blog nie podcięło mi skrzydeł, bo gdyby mnie skrytykowali na początku, dziś bloga by nie było.
Jak już wspomniałaś o mentorach. Kto dla Ciebie jest mentorem?
Sporo osób. Są to m.in Fran Drescher, Ewa Błaszyk i moja mama. To przykłady kobiet, które się nie poddały a dodatkowo jeszcze pomagają innym.
Dla mnie ważny jest również kontakt i uczenie się od osób, które są dla mnie wzorami, jeśli chodzi o profesjonalizm w pisaniu o książkach i nie tylko. Gdy moją główną pasją była grafika komputerowa bez wahania mogłam wymienić jedno nazwisko. Teraz nie jest tak prosto. Od każdego z podziwianych przeze mnie blogerów, których mogę uznać za autorytety, uczę się czegoś wyjątkowego. Staram się na co dzień okazywać im swoje uznanie.
Co cenisz sobie w ludziach? Jakimi osobami lubisz się otaczać?
Cenię szczerość, empatię, otwartość, a także poczcie humoru choć ja sama często jestem uważana za osobę zbyt poważną.
Wracając do książek, o których bardzo dużo piszesz na blogu. Jakie książki są najbliższe twojemu sercu? Co lubisz czytać najbardziej?
Chyba najbardziej lubię literaturę faktu i biografie. Niemal zawsze wybieram książki, które zmuszają do zastanowienia lub dotyczą trudnych tematów. Ostatnio sporo czytam o II wojnie światowej, bo interesuję się historią tamtego okresu. Oczywiście nie można czytać przygnębiających książek cały czas, więc czytam również wiersze, kryminały i literaturę kobiecą. Moim ulubionym pisarzem jest Jorge Luis Borges, gdyż uwielbiam realizm magiczny i unikalny styl tego pisarza.
Są wakacje, wiele osób jeździ teraz na urlopy. Jakie 3 pozycje poleciłabyś aby zabrać ze sobą na urlop?
Wakacje to czas odpoczynku a więc warto sięgnąć po książki pełne optymizmu:
1. Maria Ulatowska – „Sosnowe dziedzictwo” – bohaterka dziedziczy niezwykły dworek i postanawia zbudować tam pensjonat . To książka pełna ciepła, która znakomicie działa na chandrę.
2. Lucrezia Tresoldi – „A teraz idę na Maksa! 10 lat w śpiączce i powrót” – prawdziwa historia Maksa, który dzięki wsparciu oraz walce rodziny i przyjaciół obudził się ze śpiączki po dziesięciu latach.
3. Grzegorz Lindenberg, Anna Maria Goławska – „Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny” – niezwykły przewodnik po Włoszech. Autorzy podążają poza utartymi szlakami turystycznymi pokazując klimat Toskanii. Można książkę traktować jako przewodnik, bądź opowieść o pasji do podróży.
Na koniec jeszcze powiedz co poprawia Ci nastrój i daje energię do działania?
Mam kilka sposobów na relaks. Rozmowa z przyjaciółmi, słuchanie muzyki, oglądanie filmów, czytanie. Mam również słabość do czekolady. Chyba najbardziej denerwuję bliskich, gdy w chwilach chandry po raz setny oglądam ten sam serial komediowy. Co do rzeczy, które dają mi siłę do działania to odpowiedź jest prosta. Najważniejsi są dla mnie pozytywnie nastawieni ludzie, których mam wokół siebie. Staram się nie narzekać i dawać jak najwięcej swojej dobrej energii innym. To sprawia, że czuję motywację do działania.
Serdecznie zapraszam Was na bloga Ani www.inna-perspektywa.blogspot.com
Tagi: inspiracje, książki, ludzie, wywiad